Frustrujący brak małych rzeczy

Lubię kupować wszystko „na zapas”, oczywiście mam na myśli drobne rzeczy. Bo mimo, że chciałoby się mieć np. zapasowe auto czy domek nad jeziorem, nie każdy zapas jest w zasięgu moich możliwości. Tak czy inaczej wkurzające bywa, kiedy jakiś drobiazg nagle się zepsuje, czy trzeba coś zrobić, a tu nagle okazuje się, że nie ma jakiejś małej, taniej, frustrującej części. Właśnie dziś okazało się, że nie mam zapasowego czujnika magnetycznego, mimo że kiedyś chciałem kupić kilka na zapas, jakoś ostatecznie mi to umknęło i poszło w zapomnienie. Aż do dziś. A tu akurat nie ma czasu na bieganie po sklepach. Znowu więc będę zdany na internetowe zakupy i zaufanie do sprzedawcy zapewniającego, że jeszcze dziś zostanie wysłany, to znaczy zostaną wysłane, bo tym razem kupuję na zapas. Na szczęście jedna z firm, którą znalazłem na hasełko „Bosch Łódź„, zobowiązała się do natychmiastowej wysyłki. Mam nadzieję, że się wywiążą i jutro dotrze do mnie przesyłka.

Zmiana diety?

Od kiedy pamiętam wszyscy powtarzali mi, że najzdrowsze przekąski to orzechy. Świetne działają na pamięć i na coś tam jeszcze; szczerze mówiąc wisi mi na co, bo lubię je, a że się od małego nikt nie czepiał twierdząc: nie jedz tego to niezdrowe, to tym bardziej mogłem się cieszyć przysmakiem. Z dzieciakami już tak lekko nie jest – wiadomo era czekolad, batoników, a na śniadanie nutelli i czekoladowych płatków z mlekiem, „bo tato trzeba mieć dużo energii, żeby przeżyć dzień w budzie”. Dopóki przestrzegają wieczornego zakazu na słodycze, to niech im będzie i niech rano zaczną dzień szczęśliwie.

Tymczasem ostatnio czytałem artykuł jakie to orzechy (ziemne) są niezdrowe i jak to powodują miażdżycę i że na tkankach na nich „zasilanych” testują leki przeciwmiażdżycowe. Ponoć podobnie jest z nutellą (choć w jej składzie są orzechy laskowe, a nie ziemne…).

I tu pojawia się pytanie – jeść czy nie jeść. Jedni „naukowcy” są za, inni przeciw.

Po przemyśleniu sprawy, stwierdzam, że jak nie masz dużego pola, z którego nie czerpiesz wszystkich warzyw i owoców, i nie hodujesz zwierząt, od których masz mleko, jajka i mięcho, tylko jesteś zwykłym mieszczuchem uzależnionym od tego co w sklepie kupisz, to przyjąć należy, że wszystko co jesz jest w jakimś tam stopniu niezdrowe.

Chyba więc nie będę odmawiał sobie orzeszków i uprzykrzał dzieciom dzieciństwa zabierając im nutellę, tym bardziej, że „zamienniki” mogą okazać się nie zdrowsze od nich.

Niech naukowcy publikują swoje wypociny dalej, a ja i tak uważam, że rozsądek i umiar jest najlepszym doradcą. Reszta to kwestia gustu, smaku i wyboru.

Sezon na szkolenia

No a u nas rozpoczyna się właśnie sezon na szkolenia. Wiadomo, szkolenia BHP są obowiązkowe, więc najlepiej zrobić je u sprawdzonej firmy. W naszym przypadku to BHP Masters. A za dwa tygodnie jeszcze trzeba odsiedzieć szkolenia PPOŻ i znowu będzie z głowy:) Zresztą ani pogoda ani nastrój nie sprzyja u nas ostatnio wytężonej pracy, więc to dobry czas, żeby się doszkolić, albo raczej powtórzyć wiadomości…

A takie widoki mogłem obserwować wracając przed majówką ze szkolenia: