No i nadeszła ta chwila…

…wiadomo było, że nadejdzie od dwóch lat. Czaiła się na mnie i w końcu padły magiczne słowa: „wiosną robimy remont kuchni”.

To „robimy” standardowo wygląda tak samo. Podział ról: ona – wybiera, mówi co by chciała i nadzoruje, ja – wykonuję 🙂 Ech, co do kuchni nie będę się wtrącał, byleby obiad był 🙂

Na dzień dzisiejszy wiem tyle: kolor ścian – kremowy, jaśniejszy od cappuccino i ciemniejszy niż ecru (wersja wstępna), na jednej ścianie cegiełki (najprawdopodobniej koloru ceglastego), na środku wyspa ze zlewem i płytą do gotowania (już widzę, jak się zmieści na takim maleństwie, ale ok, nie protestuję), domówię sobie do tego krzesła barowe na szybkie co-nieco. Meble kuchenne takie jak na banerze na tej stronie – uff na szczęście w stylu nowoczesnym (biało – drewniane). Regipsy nad szafkami i nad wyspą, a pomiędzy szafkami na kafle chce „wstawić” grube szkło z grafiką, której wzór co jakiś czas ulega zmianie, więc nie ma się co przywiązywać… Do wiosny jeszcze daleko.

W związku z tymi planami z czystym sumieniem mogę zrezygnować z zamiaru chodzenia na siłownię, bo i kasa się na remont przyda i parę kilo się przy okazji zrzuci 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *