Sam nie wiem co gorsze

Tak się zastanawiam czy bardziej nie lubię okresów przedświątecznych: tego biegania, mówienia co jeszcze trzeba zrobić, czego się zapomniało, gdybania, obiecywania sobie jak to będzie w przyszłym roku, czy końca wakacji. Na pewno i wtedy i teraz mam ochotę zamknąć się w pracy. Dzieciaki z jednej strony marudzą, że nie chcą wracać, a z drugiej strony kupują wszystko na hura żeby sobie umilić powrót do szkoły. Skoro z zeszłego roku zostało im mnóstwo rzeczy to po co kupować nowe? Ba, żeby to się ograniczyło jeszcze do rzeczy szkolnych, ale do tego oczywiście muszą być nowe plecaki, buty (i szkolne i do szkoły) i ciuchy, mimo że nie zauważyłem, żeby aż tak urośli, że nagle trzeba zmieniać odzież. Po pytaniu o nową komórkę postanowiłem wrócić wcześniej do pracy. Oczywiście nowej nie będzie. Pokazałem im ich świadectwa z zeszłego roku, które według obietnic miały być lepsze i dyskusja została przeniesiona na „po zakończeniu roku szkolnego”…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *