Kryzys zażegnany

… i dzieciaki już nie marudzą, że chcą basen. Przedstawiłem koncepcję kupna basenu i ograniczenia wyjazdów wakacyjnych i wybór był oczywisty. Na pocieszenie polałem ich podlewając trawnik i okazało się, że to lepsza zabawa niż siedzenie w małym basenie. Więc wczoraj odkurzyli zestawy śmigus-dyngusowe i biegali z kolegami i koleżankami chlapiąc się i piszcząc.

Uparte dzieciaki

Kto by pomyślał, że moje dzieciaki potrafią być tak uparte. Umówiły się i co kilka minut dostaję sms-a z prośbą o zakup basenu. Żeby już im się doładowanie skończyło! Jak tu wytłumaczyć uparciuchom (żeby w końcu dotarło), że wielkość naszego ogrodu nie pozwala na taką ekstrawagancję, bo brodzik ich oczywiście nie zadowala. Że nie wspomnę o tym, że odkładamy na wakacje i wszelkie inne zakupy uważam za zupełnie zbędne. Oby tylko nie marudziły matce, bo jeszcze ją przekonają i będę miał kolejnego uparciucha na głowie… Mogłoby się ochłodzić…