Zmiana diety?

Od kiedy pamiętam wszyscy powtarzali mi, że najzdrowsze przekąski to orzechy. Świetne działają na pamięć i na coś tam jeszcze; szczerze mówiąc wisi mi na co, bo lubię je, a że się od małego nikt nie czepiał twierdząc: nie jedz tego to niezdrowe, to tym bardziej mogłem się cieszyć przysmakiem. Z dzieciakami już tak lekko nie jest – wiadomo era czekolad, batoników, a na śniadanie nutelli i czekoladowych płatków z mlekiem, „bo tato trzeba mieć dużo energii, żeby przeżyć dzień w budzie”. Dopóki przestrzegają wieczornego zakazu na słodycze, to niech im będzie i niech rano zaczną dzień szczęśliwie.

Tymczasem ostatnio czytałem artykuł jakie to orzechy (ziemne) są niezdrowe i jak to powodują miażdżycę i że na tkankach na nich „zasilanych” testują leki przeciwmiażdżycowe. Ponoć podobnie jest z nutellą (choć w jej składzie są orzechy laskowe, a nie ziemne…).

I tu pojawia się pytanie – jeść czy nie jeść. Jedni „naukowcy” są za, inni przeciw.

Po przemyśleniu sprawy, stwierdzam, że jak nie masz dużego pola, z którego nie czerpiesz wszystkich warzyw i owoców, i nie hodujesz zwierząt, od których masz mleko, jajka i mięcho, tylko jesteś zwykłym mieszczuchem uzależnionym od tego co w sklepie kupisz, to przyjąć należy, że wszystko co jesz jest w jakimś tam stopniu niezdrowe.

Chyba więc nie będę odmawiał sobie orzeszków i uprzykrzał dzieciom dzieciństwa zabierając im nutellę, tym bardziej, że „zamienniki” mogą okazać się nie zdrowsze od nich.

Niech naukowcy publikują swoje wypociny dalej, a ja i tak uważam, że rozsądek i umiar jest najlepszym doradcą. Reszta to kwestia gustu, smaku i wyboru.