No to dowiedziałem się od moich dzieci, że białe święta są dla nich taką samą bajeczką jak Opowieść wigilijna, bo po prostu takowych nie pamiętają. Niestety ten rok również nie zatarł tego wrażenia. I w zasadzie jest w tym trochę prawdy. Kiedy ja byłem w ich wieku śnieg spadał w listopadzie i leżał do połowy marca. Teraz, no cóż, szkoda pisania, wystarczy luknąć przez okno. Gdyby nie względy „widnocznościowe” – czyli uzależnienie naszego kalendarza od najkrótszego i najdłuższego dnia, w zasadzie można by było rozpocząć debatę na przesunięciem miesięcy – przynajmniej jednego do tyłu. To by bardziej odpowiadało rzeczywistej pogodzie i temperaturom. No bo od kilku lat grudzień jest dość ciepły i zwykle deszczowy co by dobrze odpowiadało listopadowi, styczeń jest już dużo zimniejszy, więc nadawałby się na grudzień, a ostatnio chłodny jest również maj i czerwiec, które zostałyby kwietniem i majem. I wtedy pogodowo byłby porządek. Może warto by to poddać pod głosowanie…
Rodzina zadowolona z prezentów. Dzieciaki dostały elektroniczne gadżety, bo żona naciskała. Osobiście wolałbym im kupić gry planszowe, ale takie czasy, że to co bawiło nas, nie bawi ich. Żona też zadowolona. Perfumy się spodobały, a jeszcze bardziej bielizna nocna; w tym przypadku też miałem trochę przyjemności. Stwierdzam, że najlepsze są prezenty, które bawią więcej niż jedną osobę 🙂
Dzieciaki mają wolne do 7 stycznia. Liczyłem na śnieżny wypoczynek, ale w Polsce to raczej nie wykonalne, a Alpy zapewne „już zarezerwowane”. Aby przypomnieć sobie o zimie pozostaje więc tylko kryte lodowisko… No cóż, może przekornie wybierzemy się do zoo? Bardziej przekornie byłoby do ogrodu botanicznego, ale aż tak przekorny nie będę.
Życzę Państwu wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i białych Świąt Bożego Narodzenia w 2014 r. 🙂