I po świętach

Święta, święta i po świętach. Jak zwykle przed nimi było wielkie zaganianie do robienia przedświątecznych, wiosennych porządków, mimo niesprzyjającej pogody. Teraz, gdy pogoda robi się bardziej sprzyjająca do takich aktywności na szczęście mamy to już za sobą. A że po świętach nadal czuję się ociężały (pogoda nie sprzyjała nawet spacerkom, zatem siedziało się i jadło), więc planuję, tak jak wczoraj, zrobić sobie po pracy taki dwu – trzygodzinny wypad rowerowy. W zasadzie żałuję, że nie przyjechałem do niej na rowerze… Może jutro się uda, jeśli nie będzie padać. Oj, trzeba popracować nad kondycją i zrzucić zbędną „ocieplinę” zimową 😉

I po..

Święta, święta i po świętach.

Ferie, ferie i po feriach.

Styczeń, styczeń i po styczniu.

Laptop, laptop i po laptopie. I o dziwo to najbardziej mnie boli, bo choć był już leciwy, to jednak przyzwyczaiłem się już do niego, a zwłaszcza do klawiatury. Oglądałem inne, ale żaden nie ma takiego samego układu klawiszy. Trzeba się będzie przyzwyczajać na nowo. I jak znam siebie, pewnie nie jedno zostanie przez przypadek wykasowane, zwłaszcza, że nie patrzę na klawiaturę jak piszę, więc to gdzie jest delete ma dla mnie doniosłe znaczenie. Dzieciaki już się kłócą kto weźmie mojego lapka na zbiórkę elektrośmieci, która jest co jakiś czas organizowana w szkole i od której mają profity w postaci plusów, pochwał do dziennika i podwyższonej oceny z zachowania. Tymczasem ja muszę go jakoś reanimować, żeby zrobić skuteczne kasowanie danych z dysku, bo nie wyobrażam sobie tak po prostu wyrzucić tego. A jak się nie da, to trzeba będzie wyjąć dysk i jakoś go mechanicznie uszkodzić. Jak na moje potrzeby to powinno wystarczyć. Dobrze, że najważniejsze rzeczy mam zarchiwizowane.

Można by jeszcze dodać (choć z pewną obawą, że za wcześnie): zima, zima i po zimie…

Początek maja

Kolejny miesiąc minął. I nie było czasu na pisanie. Święta minęły na wędrówkach po rodzinie. W poniedziałek wieczorem dzieciaki miały już dość i szczęśliwe wróciły do domu. Nic dziwnego, w rodzinie też niż demograficzny i „rozstrzelenie” wiekowe wśród kuzynostwa, nie to co w moim pokoleniu.

Długi weekend zapowiadał się ładnie, a później było jak było. Wybraliśmy się 1 i 4 maja na krótkie wycieczki, bo tylko w tych dniach pogoda była względna, a w pozostałe zgodnie z przewidywaniami nadrabiałem papierkozę. Nuda, zwłaszcza w tak deszczową pogodę, ale mam to przynajmniej za sobą.

Teraz najwyższy czas na wybór kolonii i urlopu, i zrobienie rezerwacji.

Na szczęście kolejny długi weekend dopiero pod koniec czerwca, więc można popracować.

Wpis

Ho, ho, ho… ostatni wpis sprzed prawie miesiąca. Zleciało. Choć w sporcie nie powiało od tego czasu optymizmem. Sytuacja na Krymie również nie poprawiła się, a wręcz przeciwnie – skomplikowała. Dziś dowiedziałem się, że leżymy w Europie Wschodniej i że Rosja może na swoim terytorium robić co chce, ale my już nie koniecznie. Przynajmniej takie jest zdanie rosyjskiego ministra. No cóż, chyba nie ma co walczyć o uznanie, że jesteśmy w Środkowej Europie, mimo że linie przecinają się na terenie Polski. Zarówno Zachód jak i Wschód wolą ignorować geografię i wrzucić nas do „wschodniego worka”. Cóż, mamy przekichane z takim położeniem geograficznym.

Poza światem „makro”, w moim „mikro” na szczęście nie jest tak źle. Wszystko się ładnie kręci, pogoda dopisuje; spokój i cisza. Dzieciaki dobrze się uczą, dają się wygonić na boisko, kiedy jest ładna pogoda, więc zakładam, że okres fascynacji komputerem powoli się kończy. Za 2,5 tygodnia świąteczny maraton po rodzinach, a półtora tygodnia później majówka i już się zaczyna „wiercenie dziury w brzuchu”, żebyśmy gdzieś pojechali. Zaakceptowałem wstępny plan z zastrzeżeniem, że nie będę niczego wcześniej rezerwował, bo pogoda nieprzewidywalna, a jeśli nie dopisze, to wolę nadrobić papierkozę w pracy niż siedzieć w hotelu i podziwiać deszczową pogodę przez okno. Jedna tylko rysa psuje mi humor – zjechane felgi w samochodzie – skutek zbytniego przytulania się żony do krawężnika… Za to na przeprosiny był wyjątkowo pyszny obiad. Chyba poudaję jeszcze trochę obrażonego, może będzie powtórka… 😉