W końcu

W zeszłym miesiącu moja droga Małżonka naczytała się o zaletach kuchni śródziemnomorskiej i postanowiła zmienić nasz jadłospis. Po miesiącu odżywiania się warzywami, rybami i owocami morza zasugerowałem powrót do kuchni polskiej. Może nie jest tak zdrowa, ale dałbym wiele za porządnego steka, schaboszczaka czy żeberka. Małżonka stwierdziła, że przechodzę kryzys związany ze zmianą diety, i że jeszcze trochę i się przyzwyczaję… Masakra. Po kilku „przedobiadach” w restauracji, postanowiłem – również z żalu dla dzieci – podejść do tematu naukowo. Znalazłem sporo publikacji naukowych, w których stwierdzono, że jedzenie ryb nie jest tak zdrowe jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu, bo morza i oceany mamy w znacznej mierze zanieczyszczone i że zdecydowanie nie zaleca się spożycia ryb częściej niż 2 razy w tygodniu. Niektórzy nawet piszę o jednym razie. Tym bardziej, że sporo ryb trafiających na nasze stoły to ryby z różnorakich hodowli faszerowane lekami i śmieciami. Poza tym zarówno ryby, jak i – zwłaszcza – owoce morza, które trafiają do naszego pięknego kraju, nie są tak wysokiej jakości jak te trafiające choćby do Francji, Niemiec czy Japonii. Po wielkich oporach, postanowiliśmy, że sałatki śródziemnomorskie zostają, więcej warzyw też, ale poza tym wracamy do podstawy w postaci różnego rodzaju bardziej tradycyjnych mięs i ziemniaków. Więc wielkie uff… Dziś na obiad ponoć będą żeberka 🙂 🙂 🙂 Z ziemniakami i sałatką grecką 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *