Zjazd absolwentów

Było tak: w czerwcu żona wybrała się na zjazd absolwentów swojego liceum. Zgadała się na facebooku z jakimiś koleżankami i ustaliły, że jadą. No i pojechała. To spowodowało odświeżenie jej starej paczki dziewczyn, która rozjechała się po Polsce i po Europie. W sumie jedna to nawet po świecie, ale z nią akurat kontaktują się online.

No i się zaczęło. Wymyśliły sobie jakieś wakacyjne challenge związane z aktywnością, więc żona mi zaczęła biegać i jeździć na rowerze. Raz zorganizowały już sobie babski wypad do Drezna. Teraz szykują się na drugi, tym razem do spa, więc żona przegląda i czyta jakie to teraz popularne są zabiegi, które chce przetestować. Moim zdaniem po tym bieganiu i jeździe na rowerze niczego nie potrzebuje, ale nie moje zdanie jest tu najważniejsze, więc niech jedzie, jeśli jej to poprawi humor.

Poszedłbym w tym czasie na ryby, ale najbliżej mam nad Odrę, która z oczywistych względów odpada. W ogóle to jakieś nieporozumienie, żeby było tyle motania co do przyczyn takiej gigantycznej katastrofy. I mydlą o algach. Pewnie jakaś spółka państwowa jest w tym umoczona albo dziecię jakiegoś prominenta (ewentualnie sam prominent). Przyczyn zeszłorocznej katastrofy na Baryczy też zdaje się nie wyjaśnili, więc i ta się komuś upiecze. Co za kraj!

Swoją drogą muszę poszukać informacji czy w mojej byłej szkole nie organizują zjazdów absolwentów. Może i moja szkoła będzie obchodzić w najbliższym czasie jakąś okrągłą rocznicę istnienia i zorganizuje coś dla swoich byłych uczniów. Miło byłoby odświeżyć stare znajomości i pogadać z dawno nie widzianymi ludźmi normalnie, a nie tylko w komentarzach na facebooku…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *