Gonimy własny ogon

Ludzie uczą się cały czas czegoś nowego, ale sam proces myślenia (a nie wymyślania kolejnych przedmiotów czy opracowywania technologii) to ewolucja rozłożona na wieki. Grube wieki. Na razie nie ruszyliśmy nawet z miejsca. Nadal gonimy własny ogon łudząc się, że panujemy nad przyrodą czy nawet nad sobą samymi w kontekście makro, a tymczasem nic z tego.

Nie panujemy ani nad pożarami w Australii, ani nad tymi, które były na Syberii, ani nad globalnym ociepleniem, podnoszeniem poziomu wód, przez co całe narody – na razie – wyspiarskie muszą opuszczać swoje domy. Nie panujemy nawet nad ilością śmieci wytwarzanych na świecie i zalegających gdzie się da, czyli głównie w biedniejszych państwach i oceanach.

Nie panujemy też nad nieodpowiedzialnymi politykami dążącymi do kolejnych wojen, w wyniku których kolejne nieszczęścia spadną na niewinną ludność.

Za to marzy nam się podbój kosmosu i przenoszenie tej nieodpowiedzialności dalej…

Liczyłem na ciekawe lata dwudzieste, ale samo słowo „ciekawe” rozumiałem raczej w pozytywnym znaczeniu, a nie jako przekleństwo z chińskiego powiedzenia. Tymczasem sytuacja zmierza w fatalnym kierunku. Oby tendencje się jak najszybciej zmieniły. Może już czas na jakiś mały tiptopek cywilizacyjny. Wszystkim by to wyszło na dobre – i ludziom i zwierzętom i roślinom i w ogóle całej planecie.

Dobra, dość smędzenia w nowym roku. Najlepszego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *